Widok miejskich meleksów w Poznaniu, Krakowie, Gdańsku czy Wrocławiu nikogo nie dziwi. Dziwić jednak może fakt, że pojazdy są dopuszczone do ruchu drogowego nie mając numeru rejestracyjnego. Przy parkingu w Rąbce znajduje się mapa, na której możemy zobaczyć, gdzie znajduje się Wydma Łącka i jak najlepiej dotrzeć na miejsce. Nie płaci się konkretnie za zobaczenie wydmy, tylko za wejście na teren Słowińskiego Parku Narodowego.
Chodzi o to, by kursy meleksami w Łebie były bezpieczne, by szkolić kierowców, podnieść wymagania co do samych pojazdów wolnobieżnych – by miały pasy, prawidłowe oznakowanie, by kończyny pasażerów nie wystawały poza kabinę. No i wówczas już postawić na kasy fiskalne w takich pojazdach. Są próby uregulowania tej sytuacji ze strony miast, np. W Gdańsku widzimy próby ograniczania niektórych obszarów, np. Znakiem b5, zakazującym ruchu pojazdom ciężarowym, w tym wolnobieżnym.
Z pojazdów korzystały służby techniczne, medyczne, policja, a także najważniejsi goście wystawy. Wracając jeszcze do meleksów, nasz kodeks drogowy nie pozwala ich traktować jako czterokołowce, choć z drugiej strony znany producent takich pojazdów chwali się świadectwami homologacji na pojazdy kategorii L6e i L7e. Wiele zależy od prędkości konstrukcyjnej, która decyduje czy meleks będzie pojazdem samochodowym czy wolnobieżnym. W przypadku meleksu nie wchodzącego w skład kolejki turystycznej, przepisy krajowe nie regulują kwestii ilości miejsc siedzących oraz warunków tych siedzisk (ławek).
Jak informuje GITD, 5 sierpnia w Ustroniu Morskim inspektorzy z zachodniopomorskiej Inspekcji Transportu Drogowego wraz z policjantami, przeprowadzili kontrole pojazdów wożących turystów. Sprawdzono, czy pojazdy spełniają wymogi formalno-prawne i są sprawne technicznie. Kontrola „Melexów” w Ustroniu Morskim, przeprowadzona przez inspektorów z WITD Szczecin ujawniła nieprawidłowości. Okazało się, że pojazdy zostały przerobione. W jednym z „Melexów” silnik elektryczny zastąpiono spalinowym. Dodatkowo opony nie nadawały się już do eksploatacji.